Dwudziestego sierpnia 1930 roku, niecały miesiąc po hucznie obchodzonym jubileuszu sześćdziesięciolecia pracy zawodowej, w wieku osiemdziesięciu czterech lat zmarł Jakub Cieślewicz. Strzelnianin, społecznik, lekarz „całkowicie oddany sprawie człowieka” („Takim Go zapamiętałam”, „Wieści ze Strzelna”, 20.08.1990).
W Strzelnie to postać powszechnie znana i szanowana. A jego życiorys wypełnia praca, praca i jeszcze raz praca na rzecz społeczeństwa polskiego w zaborze pruskim. Rodziny nie założył. Krystyna Walczak, wnuczka jednego z kuzynów Cieślewicza, z którą miałem przyjemność rozmawiać w marcu 2009 roku (niestety, rozmowa nieautoryzowana), z opowieści rodzinnych zapamiętała, że miał narzeczoną, jednak: „Zmarła mu i pozostał samotny do końca”. O Jakubie Cieślewiczu „w kapciach” wiadomo znacznie mniej, więc bez odpowiedzi pozostawię pytanie: jeżeli to prawda, to czy u podstaw wspomnianej tytanicznej aktywności społecznej legła ta osobista tragedia?
Przejdźmy do czasopisma „Nadgoplanin”.
Historia zna niemało przypadków kojarzenia czasopisma sprzed lat tylko z tytułu albo zaledwie dwóch, trzech zachowanych egzemplarzy. Szczególnie wydawanych na prowincji, z reguły w budzących politowanie nakładach, bez sąsiedztwa instytucji gromadzącej takie ślady ludzkiej działalności. Czytelnik egzemplarz nabył, przeczytał, a później być może zapragnął zachować, ale zabrakło kolekcjonerskiej konsekwencji albo zbiory pochłonęła jakaś zawierucha. Albo, co też wielce prawdopodobne, użył w piecu jako rozpałki lub spożytkował w miejscu, do którego król chodzi piechotą. Mógł też wykleić ścianę w mieszkaniu – kiedy jakiś czas temu w jednej z kamienic przy Rynku w Strzelnie usuwano wiekową szafę, oczom domowników ukazała się ściana pokryta egzemplarzami „Strelnoer Kreisblatt” (egzemplarze z 1890 i 1910 roku).
„Nadgoplanin” ukazywał się w Strzelnie od listopada 1887 roku, dwa razy w tygodniu, wraz z dodatkami „Matka chrześciańska. Poradnik w sprawach domowego wychowania” (dwutygodnik) oraz „Nasza gazetka. Przyjaciel, Nauczyciel i Przewodnik dzieci” (miesięcznik dla najmłodszych). Było to polskie czasopismo katolickie, założone aby szerzyć „oświatę pomiędzy bracią naszą i budzić ufność i wiarę w Boga” i aby „mógł Wam radą służyć i stanąć w obronie tam, gdzie tego potrzeba wymagać będzie”, a także bronić języka ojczystego, tej „naszej najdroższej spuścizny po przodkach naszych […], który jest nieocenionym darem tego Boga, który nas przecież nie na to na tej kuli ziemskiej osadził, żebyśmy przez innych wytępieni byli” („»Nadgoplanin« – polskie czasopismo na Kujawach 1887-1891”, „Ziemia Kujawska”, tom 17: 2004).
Historia strzelneńskiego czasopisma to przede wszystkim ciągłe problemy finansowe i starania o pozyskanie większej liczby czytelników. Ciosem było usunięcie ze Strzelna przez władze pruskie w 1889 roku (za pracę w redakcji polskiego periodyku) nauczyciela Piotra Palińskiego. W 1890 roku zastąpił go ks. Antoni Kantecki. Sił starczyło na rok – ostatni numer ukazał się w grudniu 1891 roku.
Dzisiaj stanowi ważne źródło do dziejów Strzelna i powiatu strzelińskiego (ówczesna nazwa). Informacje zawarte między innymi w rubryce „Wiadomości miejscowe i potoczne”, artykułach ks. Kanteckiego czy „Listach do »Nadgoplanina«” wzbogaciły niejedną pracę z zakresu historii regionu. Wszystko dzięki Jakubowi Cieślewiczowi.
Roczniki „Nadgopanina” wraz z dodatkami znajdują się w zbiorach Biblioteki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. „Matka chrześciańska” i „Nasza gazetka” (dostępne również w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej) są w jednej oprawie, a kartę tytułową zdobi ręczna adnotacja:
„Matka chrześciańska
Nasza gazetka
Dodatki do Nadgoplanina.
Roczn. III, IV. V. I i II
(źle oprawione)”
wraz z umieszczonym w prawym dolnym rogu podpisem:
„Dr. J. Cieślewicz
w Strzelnie
(współpracownik)”.
Wiadomo, że Jakub Cieślewicz był zaangażowany w wydawanie czasopisma. Przypuszczalnie napisał też artykuł „Z kroniczki miasta Strzelna”, podpisany „JC.” (w ówczesnym czasie inicjały, kryptonimy czy pseudonimy to norma w wydawanej przez Polaków prasie – wspomniane usunięcie Piotra Palińskiego to efekt donosu do władz pruskich). Część pierwsza tekstu, opublikowana w numerze z 08.03.1890 roku, to kolejny dowód na to, że znajdujące się w Bibliotece PTPN roczniki były własnością Cieślewicza – odręczne dopiski wyłapujące drukarskie literówki to robota doktora Jakuba.
A dlaczego PTPN? Od 1873 roku Cieślewicz był członkiem zwyczajnym tegoż towarzystwa (Wydział Lekarski).
Rafał Budny
Żaden fragment niniejszego artykułu, który jest częścią wcześniejszych publikacji autora (Rafała Budnego), nie może być reprodukowany w formie elektronicznej, zapisywany w systemach pamięciowych, systemach fotokopii, nagrań lub innych metodach bez pisemnej zgody właściciela praw autorskich (może być jednak udostępniany na profilach społecznościowych z podaniem źródła – dziedzictworegionu.pl).